Karaibski Klimat

Aj ciężko było wyjść z pokoju z takim pięknym widokiem. Ale sami sobie wymyśliliśmy tak napięty program. Co zrobić, kiedy jest tyle pięknych miejsc do zobaczenia, a czas jest ograniczony!
Kolejna przygoda czeka.
Zmieniamy krajobraz, ale nie zmieniamy kraju.
Lecimy do Bocas del Toro!
Przelot z Panamy odbywa się niewielkim, starym samolotem. Niezbyt przyjemnie pachnie, trzęsie i ma się wrażenie, jakby samolot się rozlatywał w powietrzu. Ciekawa podróż
Już bliżej lądowania towarzyszą nam przecudne widoki na maleńkie wysepki, otoczone lazurową wodą. Jest pięknie.
Wylądowaliśmy.
Ruszamy na piechotę do naszego noclegu i nie możemy się nadziwić, jak tu jest karaibsko!
Czy to niezwykła zieleń przyrody, kolorowe domki, specyficzne powietrze czy wreszcie mijani ludzie, ale ciągle miałam wrażenie, że jestem na planie filmu.
To popołudnie spędziliśmy spacerując po miasteczku i jedząc tacos na gwarnej ulicy.
Chyba po raz pierwszy w życiu widziałam ulicę, pełną turystów, knajpek i stoisk z pamiątkami, która mimo wszystko nie straciła swojej autentyczności.
Nadal czuć było karaibski, egzotyczny klimat.
Dla kontrastu przypominam sobie Khao San w Bangkoku, która stała się parodią samej siebie, wykreowaną na potrzeby wyobrażeń turystów, nie mającą niczego wspólnego z prawdziwą Tajlandią.
Trzeba jednak przyznać, że zagęszczenie turystów w Tajlandii jest znacznie większe niż w Bocas, może dlatego tyle tu jeszcze urokliwej prawdziwości.
Nasz hotel… hmmm pensjonat, wzbudzał również zachwyt, jakby zatrzymał się w czasie.
Jego największą zaletą był drewniany taras i pomost. To właśnie stojąc na jego szczycie zauważyłam moją pierwszą pomarańczową rozgwiazdę.

Kolejnego dnia mieliśmy zaplanowaną cudowną wycieczkę, ale niepokój wzbudzały ciemne chmury gromadzące się nad miasteczkiem.
Czy nasza rajska wycieczka się odbędzie?

Zdjęcia (9)

Komentarze (0)