Antigua chociaż niewielka, to jednak na jej gruntowne zwiedzanie dzień to za mało.
Sam spacer bez celu i relaks na głównym placu jest przyjemnością samą w sobie.
My wdrapaliśmy się również na Wzgórze Krzyża -
Cerro de la Cruz. Fantastyczny punkt widokowy, z którego roztacza się przepiękny widok na miasteczko i górujące nad nim wulkany. Jeszcze kilka lat temu, miejsce było niebezpieczne dla turystów. Jednak dzisiaj trudno to sobie wyobrazić. Wytyczone alejki, spokój, cisza, spacerujący turyści i mieszkańcy.
Na szczyt można też podjechać taksówką, ale spacer jest niezwykle przyjemny.
Kolejnym ciekawym miejscem zarówno pod względem urody jak i krążących historii jest
Tanque de la Union - dawna pralnia miejska. Można tutaj spotkać ducha, zwanego Llorana, od llorar - płakać. To kobieta, która krąży w poszukiwaniu swoich zaginionych dzieci. Co niektórzy przysięgają, że słyszeli jej płacz.
Nad głównym placem góruje potężna katedra. To co w niej najciekawszego można znaleźć za nią, czyli ruiny dawnego Kościoła.
Po mieście spacerujemy do późna, aż się ściemnia. I chociaż chętnie byśmy jeszcze pobłądzili po uroczych uliczkach, to jednak następnego dnia czeka nas nie lada wyzwanie.
Nigdy w życiu nie byliśmy wyżej, nigdy w życiu żadne z nas nie podjęło się tak ogromnego wysiłku.
Wiedzieliśmy, że będzie ciężko, wiedzieliśmy, że może nas dopaść choroba wysokościowa i że nie każdy daje radę wejść na górę.
Spodziewaliśmy się, że będzie nam trudno. Ale nawet w najśmielszych oczekiwaniach nie spodziewaliśmy się, że aż tak.
Tymczasem dość wcześnie kładziemy się spać, ciekawi co przyniesie kolejny dzień.
Link do relacji z tego dnia:
https://youtu.be/qIbUWopbeVc?feature=shared