Jak wspominałam wcześniej Paweł jest ogromnym fanem Conora McGregora. Ja walk nie oglądam, ale jestem zafascynowana jego biografią i tego co osiągnął dzięki swojej pracy i determinacji.
Już z pierwszego wpisu wiecie, że nasz kierowca ubera, polecił nam pub Conora, w którym można zrobić sobie zdjęcie z jego pasem.
Paweł MUSIAŁ tam jechać, po prostu MUSIAŁ! Klaudia z Piotrkiem dołączyli do nas, bo sami jeszcze nie byli w tym miejscu.
Dotarliśmy do The Black Forge - na wejściu na czarno ubrany ochroniarz czy też nie wiem jak się nazywa taka osoba… - my klasyczni turyści w dresach… “Macie rezerwację?” “Nie” “A chcecie zamawiać coś do jedzenia?” “Hm… nie wiemy…”
“Bez rezerwacji możecie usiąść tylko przy barze i zamówić coś do picia”
“Excellent!”
Pan ochroniarz mimo groźnego wyglądu okazał się bardzo sympatyczny i zaprosił nas do środka.
Usiedliśmy przy barze i zamówiliśmy sobie coś do picia. Oczywiście to był tylko pretekst, żeby obfotografować całe wnętrze i dotknąć słynnego pasa.
Tego dnia Conor nie pojawił się w barze, ale i tak Paweł był zachwycony!
Skoro już się napiliśmy pora coś zjeść. Pojechaliśmy na słynną ulicę Temple Bar i weszliśmy do pierwszej knajpy, w której menu było “Irish Stew”. Chociaż to wieczór przed dniem św. Patryka, to zarówno miasto jak i mieszkańcy i turyści byli w zielonym nastroju :)
Atmosfera świętowania unosiła się zarówno na ulicach jak i w knajpach, a kulminacja miała nastąpić dopiero następnego dnia. Ciekawość i ekscytacja mnie skręcały w oczekiwaniu na następny dzień.
Tymczasem zjedliśmy pyszny obiad, Klaudia z Piotrkiem wrócili do domu, Piotrek na ten dzień miał zlecenie na zdjęcia. A właśnie, Piotrek jest fotografem, co z pewnością zauważycie, kiedy opublikuję zdjęcia z całodniowej wycieczki, na którą wybraliśmy się wspólnie :)
My z Pawłem wróciliśmy do centrum, aby jeszcze pospacerować po wieczornym Dublinie.
Pierwszy przystanek to most w kształcie harfy. Widzieliśmy go również w dzień, ale to nocą robi największe wrażenie. Most jest śliczny, sprawia wrażenie lekkiego i delikatnego.
Irlandia to jedyny kraj na świecie, który w swoim godle ma instrument muzyczny,
Godło Irlandii to złota harfa o srebrnych strunach na błękitnym polu. Nazywana jest harfą Briana Śmiałego (pierwowzór herbu Irlandii znajduje się Trinity College w Dublinie).
Spacer z centrum miasta do mieszkania naszych gospodarzy zajął nam ok. 1,5 godz., ale szło się bardzo przyjemnie.
Gadaliśmy do późna, spać poszliśmy ok 2:00 w nocy. Kolejny dzień zapowiadał się ekscytująco.