W Helsinkach podczas śniadania zaskoczeniem dla nas były małe kieliszki wypełnione gęstym, kolorowym płynem. Wszyscy goście sięgali po nie, a i my nie mogliśmy powstrzymać ciekawości. Zupełnie nie wiedzieliśmy, co to za napój. W smaku okazało się raczej kwaśne, a mi skojarzyło się z jakąś bombą witaminową.
Po pysznym śniadaniu ruszyliśmy w stronę nabrzeża. Na powierzchni Bałtyku unosiły się kry. Czasem Bałtyk jest tak skuty lodem, że możliwe jest przejście na pieszo między wyspami.
Podczas naszego pobytu było dość ciepło. Temperatura raczej nie spadała poniżej -4 stopni.
W porcie okazało się, że jest możliwe dostanie się na wyspę Suomelinna. Kupiliśmy bilety i zadowoleni weszliśmy na prom. który jak Paweł odkrył, został zbudowany w Stoczni Gdańskiej.
Na pokładzie było potwornie zimno. Chłód przenikał na wskroś. Schowałam się do pomieszczenia, ale Paweł dzielnie wytrzymał całą podróż na powietrzu.
Twierdza Suomelinna to jedna z najpopularniejszych atrakcji turystycznych w Helsinkach. Można tutaj spacerować między uroczymi, drewnianymi domkami, zwiedzić Muzeum Zabawek, Muzeum Militarne, zobaczyć z bliska mury twierdzy, a latem wziąć udział w licznych imprezach kulturalnych czy zorganizować piknik. Gdy tylko minie zima, wyspa pokrywa się zielenią, turyści odpoczywają wśród łąk, skał i zatok nad niebieskimi wodami Bałtyku. W ten sielankowy, relaksacyjny obraz wyspy z pewnością nie wpisują się mury więzienia, które nadal tu funkcjonuje.
Rozlokowana na 6 wyspach, twierdza została wybudowana w XVIII wieku przez Szwedów w celu ochrony przed Rosjanami. Chociaż nigdy nie spełniła swojej funkcji, uchodziła za nie do zdobycia. Budowa trwała 9 lat. Od 1991 roku twierdza znajduje się na liście UNESCO.