Helsinki to czyste, ładne miasto, dość małe jak na stolicę. Wśród turystów uchodzi za takie, które można zwiedzić w 1 dzień.
Dość duża grupa odwiedzających przebywa tutaj promem z Tallina i przez kilka godzin spaceruje po mieście.
Rzeczywiście to wystarczy, aby zobaczyć kluczowe miejsca. My przylecieliśmy tutaj na dwie noce i też mieliśmy co robić.
W piątkowy, grudniowy wieczór wylądowaliśmy w Helsinkach. Z lotniska do centrum miasta dojechaliśmy pociągiem w ciągu pół godziny. Dworzec oraz przylegający do niego plac to pierwsze zabytkowe miejsca, które zobaczyliśmy w Helsinkach.
Secesyjny gmach dworca zdobią cztery potężne rzeźby, trzymające w rękach lampy. Miało to wywoływać u podróżnych poczucie bezpieczeństwa.
W pobliżu dla miłośników sztuki znajdują się dwa muzea: Kiasma i Ateneum.
Po zameldowaniu, natychmiast ruszyliśmy na plac senacki, aby zobaczyć słynny jarmark świąteczny.
Ze zdumieniem odkryliśmy, że jarmark jest czynny jedynie do 19:00. Wszystkie budki były już zamknięte.
Wieczór spędziliśmy na spokojnym spacerowaniu i podziwianiu Helsinek w świątecznej odsłonie.
Nasz pierwszy posiłek zawdzięczamy aplikacji resq, która działa tak jak nasza: Too good to go. Restauracje, które za chwilkę się zamykają, wystawiają nadwyżki jedzenia w bardzo korzystnej cenie. I tak upolowaliśmy pyszny zestaw sushi za 5 euro. Wzięliśmy dwa!
Zachwyceni tym rozwiązaniem, ponownie odpaliliśmy aplikację, wzięliśmy jeszcze w kawiarni kanapkę. Tutaj akurat nie był to najlepszy wybór. 3,5 euro - mała i niezbyt smaczna.
Ale za to sushi. Następnego dnia znów je zamówiliśmy!