Dzień zaczynamy od śniadania, które jest zupełnie nie w naszym stylu. Spodziewałam się czegoś wow, sądząc po standardzie hotelu, tymczasem hm... Do wyboru mamy croissanty maślane lub z czekoladą, smaczny chlebek, a do tego masło, dwa rodzaje dżemu, słodki jogurt i płatki. Konia z rzędem za kawałek żółtego sera i plasterek szynki!
Następnego ranka poprosiłam o sól i z apetytem zjadłam kanapki z masłem i solą. W sumie tak sobie zawsze wyobrażałam moje posiłki w Szwajcarii :P
Po śniadaniu ruszyliśmy na spacer. Z ciekawości patrzyliśmy ile kosztują śniadania na mieście… ok. 100 zł za jajecznicę… hm… to ja już będę jeść ten mój chleb z masłem :P
O 11:00 mamy wyjazd autokaru w kierunku Lichtensteinu. Do tego czasu obeszliśmy niemalże całą starówkę.
Brzegi rzeki Limmat spięte są wieloma mostkami, z czego za najbardziej atrakcyjny turystycznie uznaje się szeroki mostek Rathausbrucke. To specyficzny rodzaj placu, przerzucanego nad rzeką, na którym odbywają się targi warzywne.
Przy moście widzimy wyrastający z wody Ratusz, który został zbudowany w 1698 r.
Panorama Zurychu naszpikowana jest strzelistymi wieżami licznych świątyń. O pełnych godzinach zewsząd słychać bicie dzwonów. Zurych jest dość cichym miastem, dzięki czemu bicie dzwonów jest tym bardziej przejmujące.
Największy obiekt sakralny miasta to katedra protestancka Grossmunster. Jej budowa została zakończona w 1250 roku, po 150 latach budowy.
Podobno warto wejść na wieżę katedry, aby zobaczyć super widok. Piszę podobno, ponieważ z powodu remontu, wieża była zamknięta. Tabliczka o zakazie robienia zdjęć, w zasadzie była niepotrzebna, ponieważ wnętrze katedry wypełniały rusztowania i plandeki. Nie było czemu robić zdjęć.
Drugi kościół do którego weszliśmy to Predrigekirche. Właściwie to już nie Kościół. W środku odbywało się jakieś książkowe spotkanie, a obiekt pozbawiony był ołtarza.
Inny ciekawa świątynia to kościół św. Piotra. W przewodniku przeczytałam, że tarcza zegarowa na wieży kościoła uchodzi za największą na świecie. Paweł nie chce w to wierzyć, twierdząc że zegar Abradż al-Bajt jest większy. Sprawdziłam. Wikipedia przyznaje rację Pawłowi :P Zatem, to co z pewnością możemy powiedzieć, to tarcza na wieży kościoła św. Piotra z pewnością jest największa w Zurychu. :P
Pogodę mamy fantastyczną. Jest lekki mrozek, ale słoneczko cudownie świeci. O 11:00 wsiadamy do autokaru, który zawiezie nas w kierunku kolejnych przygód.