Jak ja czekałam na ten dzień!
Kapadocja - kraina jak ze snów!
Jak tam jest pięknie - trudno uchwycić to na zdjęciach. Moje umiejętności pisarskie poddały się już w przedbiegach próbując opisać niezwykłość krajobrazu Kapadocji.
Uwielbiam oglądać miejsca, których nie można pomylić z niczym innym, które są tak charakterystyczne dla danego regionu, że nigdy nie powiesz: gdzie już to widziałem, ale nie wiem gdzie.
Kapadocja… nawet nazwa pasuje do tego terenu, pełnego piaskowych wzniesień, podziemnych miast i skalnych domów.
Tego dnia wiele się wydarzyło. To był bardzo długi dzień, pełen wrażeń, dlatego ponownie rozbiję go na dwa wpisy.
Nasz plan wyglądał następująco:
* Skansen Goreme
* Wzgórze Uchisar
* Dolina Gołębi i sklepy
* Wydarzenie: Turecka noc
Sansen Göreme jedno ze wspanialszych doświadczeń w moim życiu. Kompleks niewielkich kościołów i kapliczek, wyrzeźbionych w tufie wulkanicznym, a wewnątrz freski z XI w.
W większości pomieszczeń jest dość ciemno. Z uwagi na ochronę fresków nie wolno robić zdjęć.
Pewnie wystarczyłoby zabronić używania flesza, co jeszcze nie tak dawno było praktykowane. Dzisiaj całkowicie jest zabronione fotografowanie. Pewnie żeby nie było, że ktoś się pomylił i niechcący błysnął. No cóż, turyści czasem sami proszą się o kolejne ograniczenia.
Tuf jest bardzo ciekawą skałą. Jego powierzchnia jest bardzo twarda, ale kiedy przebijemy się przez skorupę, jest na tyle miękki, że z łatwością wydrążono w nim domy i korytarze. Osłonięta miękka skała po pewnym czasie znów twardnieje.
Po zachwycającym spacerze i kubeczku świeżo wyciskanego soku z grejpfruta ruszamy do drugiego punktu:
Wzgórze Uchisar, widoczne już z wielu kilometrów.
Skalny Zamek - najwyższe wzniesienie tufowe już z daleka robi niesamowite wrażenie.
Mamy tutaj ok. 30 minut czasu wolnego. Właściwie większość grupy decyduje się na okupowanie sklepików z pamiątkami. My z Pawłem biegniemy, na samą górę zamku. Mamy mało czasu, ale wspinamy się w szybkim tempie. Boszzzz… co za widok.
To się nigdy nie nudzi. Zrobiłam dziesiątki podobnych do siebie zdjęć, bo ciągle było mi mało.
Twierdza wznosi się na około 60 metrów wysokości. Powstała prawdopodobnie 1300 lat p.n.e., a mogło w niej mieszkać nawet 1000 osób.
Pod zamkiem znajdują się wielokilometrowe tunele, których niestety nie można zwiedzać.
To było piękne przeżycie.
Na szczęście to nie koniec przygody z Kapadocją. Następnego dnia skoro świt czeka nas lot balonem. W tamtym czasie nie wiedziałam jeszcze czy pogoda pozwoli balonom wzbić się w powietrze.
Zdradzę już teraz, że się udało. Marzenie spełnione, ale o tym opowiem później.
Tymczasem dzień się jeszcze nie skończył.
Jedziemy dalej.