Spało się bardzo źle w naszym małym aucie. Było nam zimno i mega niewygodnie. Są tego plusy, ponieważ dzięki temu, że nie mogliśmy spać, wstaliśmy jeszcze przed świtem i ruszyliśmy w drogę. Wczesnym rankiem dojechaliśmy do Luksemburga.
Nasz 32 kraj - Wielkie Księstwo Luksemburga, które wcale takie wielkie nie jest. Kraj ten jest 5 razy większy od Warszawy. Obeszliśmy stolicę w 3 godziny. Jest to ona ulokowana w dolinie Alzette, co powoduje, że miasto pełne jest wąwozów, mostów, wąskich uliczek, a uroku dopełniają akwedukty i fortyfikacje. Nawet spacerując bez celu nie sposób pominąć Katedry Notre Dame, windy łączącej Dolne i Górne Miasto, Mostu Adolfa, czy też sąsiadującego z nim parku.
I chociaż miasto jest niewątpliwie urokliwe, to jednak nie chcieliśmy spędzić w nim więcej czasu, wszędzie były remonty, a na niektórych ulicach hałas maszyn był tak ogromny, że nie wytrzymywały tego moje nadwrażliwe uszy.
Ruszamy z powrotem do Holandii na spotkanie z czystym pięknem!