Cały dzień zwiedzaliśmy Amsterdam. Zobaczyliśmy najwęższy dom Amsterdamu, targ kwiatowy, dom Anny Frank, żydowskiej dziewczynki, której dziennik poruszył miliony serc na całym świecie. Anna dwa lata spędziła w kryjówce w Amsterdamie, potem zmarła na tyfus w obozie koncentracyjnym. A oto jeden z cytatów z dziennika: Nadal wierzę, że ludzie są z natury dobrzy. :(
Dziennik trafił w ręce zaprzyjaźnionej Holenderki. Ojciec Anny przeżył obóz, a po wyjściu opublikował jej dziennik.
Kilkadziesiąt metrów od domu Anny, w pobliżu kościoła Westerkerk, znajdziemy jej Pomnik.
Tuż obok mamy nietypowy Homomonument, upamiętniający osoby homoseksualne, które były prześladowane lub zamordowane z powodu orientacji seksualnej. Pomnik składa się z trzech części, trójkątów, które wspólnie również tworzą trójkąt. Jest to nawiązanie do różowych trójkątów, którymi byli oznaczani homoseksualni więźniowie w obozach koncentracyjnych.
Pomnik to 3 różnej formy trójkąty. Pierwszy trójkąt jest ledwie zauważalny, ponieważ wtopiony w chodnik, to przeszłość, trójkąt wskazuje dom Anny Frank.
Trójkąt w formie schodów to teraźniejszość, wskazuje on Nationaal Monument, pomnik symbolizującego wolność i pokój.
I wreszcie trójkąt - podium to przyszłość i jest skierowany w stronę siedziby COC Nederland, organizacji zajmującej się obroną osób homoseksualnych. Zastanawiam się, czy jest gdzieś jeszcze pomnik o podobnej tematyce na świecie. Ja się jeszcze nie spotkałam.
Kiedy już centrum było przechodzone wzdłuż i wszerz, pierścieniowe kanały zaczęły wydawać się nam znajome, ruszyliśmy trochę dalej. Wsiedliśmy na bezpłatny prom, który w kilka chwil przewiózł nas na drugą stronę, do dzielnicy Noord. Tutaj zobaczyliśmy zupełnie inne oblicze Amsterdamu, awangardowe, artystyczne, nietypowe, czyli NDSM na terenie dawnej stoczni. Jakbyśmy wylądowali w innym mieście, w dźwigu zrobiony klub, w kontenerach mieszkania, w wagonie kolejowym również ktoś urządził sobie mieszkanko, a puby znajdują się w namiotach cyrkowych. Całości dopełnia elegancki botel, czyli hotel na statku. Całość bardzo nietypowa, acz interesująca. Wracam z powrotem do centrum.
Paweł wreszcie doczekał się Heinekena, wypitego nad kanałem w Amsterdamie. Ja opadam z sił, na chwilkę chciałam wrócić do hotelu, aby wziąć szybki prysznic i wyruszyć na wieczorny spacer, niestety jak tylko weszliśmy do hostelu, rozpadało się. Wieczór spędziliśmy nad planowaniem kolejnych dni, które spędzimy w aucie.