Po śniadaniu przystąpiliśmy do żmudnego procesu pakowania i znoszenia bagaży do samochodu. Niestety wygrzebaliśmy się dość późno i do Brna, gdzie mieliśmy zaplanowany nocleg dojechaliśmy po 16.00, co zaowocowało korkami. Adasiowi nie udało się zdrzemnąć, więc był troszkę marudny. Humor od razu dziecku się poprawił, gdy wyszedł na chodnik i mógł rozprostować nóżki.
Nasze nowe lokum choć pięknie położone na starówce przy Kościele św. Jakuba, to jednak dojazd samochodem był zabroniony, więc rozpoczęliśmy ponowne wycieczki z bagażami. Tym razem hotel zapewnił łóżeczko Adasiowi, dzięki czemu we trójkę zabraliśmy się na raz :D
Po kolacji poszliśmy na spacer z Pawłem po Brnie. Brno do drugie co do wielkości miasto Czech. Chociaż często odwiedzane przez turystów, to jednak jest znacznie spokojniejsze niż Praga.
Brno to miasto z bardzo ciekawymi anegdotkami. Mamy tutaj smoka, który wygląda jak krokodyl, południe wypada o 11:00, Kościół św. Jakuba ozdobiony jest pośladkami szyderczej postaci, a na głównym placu znajdziemy zegar słoneczny, którego kształt sprowokował powiedzonko, jakoby był to najdroższy penis świata, kosztował 12 milionów koron. Nazywany jest ‘robertek’, co po czesku oznacza wibrator. A zegar z niego jest taki, że nawet sam twórca nie potrafi odczytać godziny. Ponoć w południe, czyli o 11:00 wypada z niego szklana kulka, którą zgromadzeni spacerowicze próbują złapać.
Tak, dobrze napisałam, południe to 11:00. Już spieszę z wyjaśnieniem. Podczas wojny 30-letniej czeski szpieg podsłuchał, jak szwedzki dowódca składa przysięgę, że jeśli nie zdobędzie Brna do południa, wówczas wycofa się. Sprytni mieszkańcy zaczęli bić w dzwony w momencie natarcia, czyli o 11:00, w ten sposób oznajmiając południe. Wojska szwedzkie się wycofały i tak narodziła się historia wybijania południa o 11:00.
A o co chodzi z gołodupcem na Kościele? Architekt Anton Pilgrama został oszukany przez miasto, które obcięło mu pensję i rozwiązało z nim umowę. Uprosił ich, aby mógł skończyć jeden łuk. Zgodzili się, nie wiedząc jak m podstępny plan. W ten sposób możemy dziś oglądać gołe pośladki w zdobieniach Kościoła. Zemstę architekta możemy również podziwiać w zdobieniach portalu Ratusza. Najwyższa wieżyczka została krzywo wyrzeźbiona, by przypominać o oszustwach rady miasta.
Smok z kolei to historia podobna do naszego Szewczyka Dratewki z tymże zamiast owcy mamy wołu, wypchanego wapnem. Ale czemu smok wygląda jak krokodyl, trudno powiedzieć, jednak chętni mogą go zobaczyć w Ratuszu.
Mnie osobiście najbardziej podobała się Fontanna Parnas, w której można dopatrzeć się mitologicznych powiązań. Fontanna ma kształt jaskini, wewnątrz której stoi Herkules z 3-głowym psem. Na tym samym placu jest posążek amorka, którego cień wyglądał jakby uciekał. Bardzo mnie rozbawił ten widok.
Kiedy już zrobiło bardzo chłodno wróciliśmy.