Podczas gdy Adaś drzemał, ruszyliśmy z Pawłem na spacer po Wiedniu. W między czasie reszta ekipy dołączyła do nas na jakieś 40 minut, ale generalnie spacerowaliśmy we dwójkę. Pierwsze ciekawe miejsce mieliśmy kilka chwil od nas – Hundertwasserhaus,
czyli Krzywy Dom. Nazwa nie oddaje uroku tego miejsca. Nie chodzi tutaj tylko o kolorową, krzywą fasadę budynku. Cała uliczka jest kolorowa i krzywa. Przed budynkiem stoi fontanna, chodnik ma wypukłości, w podwórku pod bluszczem również są kolorowe zdobienia, a na przeciwko targ, utrzymany w tym samym stylu. Uroku dopełniają rosnące w ścianach i na dachu krzewy, a nawet drzewa!
Krążyliśmy po Wiedniu zadzierając wysoko głowy. Każdy budynek zasługiwał na to, aby go fotografować. Przeszliśmy przez mostek do parku z budynkiem zwanym Kursalon Hubner, zaskoczeni ogromną ilością już rozwiniętych kwiatów, dotarliśmy do Opery, próbowaliśmy zmieścić w kadrze Kościół św. Karola Boromeusza i katedrę św. Szczepana, w pobliżu Kolumny Morowej znaleźliśmy skrytkę (geocaching), podziwialiśmy mieniącą się kolorami fontannę, a spacer zakończyliśmy na Michaelerplatz.
Przed snem panowie skosztowali lokalnego piwa.
Nasze mieszkanie miało dwa pomieszczenia: kuchnię i jedną sypialnię. Budziłam się, kiedy Adaś przekręcał się na drugi bok. Jedna z moich pobudek wypadła o 6.00. W pierwszej chwili chciałam jeszcze zasnąć, ale potem przypomniałam sobie gdzie jestem, że jest ładne niebo i ciekawe jak wygląda Wiedeń w dzień. Paweł się przebudził, pytam go cicho czy idzie na spacer. Ale tylko mruknął, i nawet ręką nie ruszył. Wymknęłam się z mieszkania i ruszyłam przed siebie. Za cel obrałam sobie oddalone o 40 min słynne wiedeńskie schody Strudlhof. Po drodze rozglądałam się oniemiała jak piękny jest Wiedeń i spokojny w ten sobotni poranek. Nie wiem ile zabytków i ciekawych miejsc minęłam po drodze. Pewnie musiałabym cały czas studiować przewodnik, tymczasem po prostu szłam przed siebie i rozglądałam dookoła.
Gdybym miała opisać Wiedeń jednym słowem, byłaby to ELEGANCJA. Wiedeń jest pięknym, eleganckim i czystym miastem. Secesyjne kamienice są wspaniale utrzymane, mają ciepłe pastelowe kolory i zachwycają detalami. I chociaż kocham Rzym całym sercem, to jednak te wiedeńskie schody spodobały mi się bardziej niż te rzymskie. A cóż dopiero latem, kiedy działają fontanny, a roślinność jest bujniejsza. Bajka!
Wracałam szybkim tempem, dochodziła 9.00, a przecież powinniśmy ruszać w dalszą drogę. Na pewno na mnie czekają! Pukam do drzwi, cisza… Po dość długiej chwili, wreszcie drzwi się otwierają, a moje skowronki dopiero przecierają oczy. Wiadomo, jak Adaś śpi, to reszta też śpi.
Pakujemy się, śniadanie i rozpoczynamy długi proces znoszenia bagaży i upychania ich w aucie. W tym czasie Adaś z ciocią spacerują sobie w porannym słońcu.