W trakcie jazdy przewodnik tłumaczył na czym polega zjawisko zorzy oraz jakie warunki muszą być spełnione aby ją zobaczyć. Powtórzył również to, co mówił Paweł, że na żywo zorza nie jest taka jak na zdjęciach, więc żebyśmy nie byli rozczarowani. Spuściłam nos na kwintę. Jeśli znów zobaczymy białą mgiełkę, to znaczy, że wyrzuciliśmy pieniądze w błoto. Ech… no trudno, przynajmniej spróbowaliśmy.
Pierwszy postój, zapadamy się w śniegu po kolana, stoimy nad wodą i czekamy. Przez 20 minut nic się nie dzieje. Przewodnik postanawia jechać dalej, w kierunku fińskiej granicy. Mijamy wiele grup, patrzących w niebo. Nagle z tyłu naszego autobusu ludzie zaczęli wydawać z siebie ochy i achy w wielu językach. Na niebie delikatnie zaczęła malować się zorza. Kierowcy szybko udało się znaleźć zatoczkę, wysypaliśmy się z autokaru podekscytowani. Od Northern Shots Tour dostaliśmy statyw, więc kiedy tylko wyszliśmy, Paweł rozpoczął gorączkowe rozstawianie statywu, przykręcanie aparatu, ustawienia... kiedy sprzęt był już gotowy, wspiął się na ogromna zaspę śnieżną, na której próbował ustawić statyw, zapadł się w śnieg po pas, na kolanach wdrapywał się dalej, statyw niemalże w całości zapadł się w śnieg i wreszcie udało mu się rozpocząć fotografowanie zorzy. Pewnie zastanawiacie się, co ja robiłam w tym czasie? Kończyłam robić 7 kilometr wokół własnej osi. Taki był właśnie ze mnie pożytek... Dobrze, że chociaż jedno z nas zachowało zdrowy rozsądek.
Po pierwszych emocjach, postanowiliśmy pójść za zaspę, tam było równiej i dużo łatwiej utrzymać się na nogach. Paweł zdrętwiałymi z zimna palcami próbował nie tylko robić zdjęcia, ale jeszcze wpłynąć na mnie:
-Nie skacz przy aparacie, bo zdjęcia nie wyjdą. To że odsunęłaś się o metr to wcale nie oznacza, że nie skaczesz przy aparacie.
- Dobra, już dobra, to się położę.
Tak też zrobiłam.
Zorza dała nam popis, o jakim nam się nie śniło nawet, ale o tym można poczytać na naszej stronie oraz zobaczyć jakie zdjęcie zrobił nam profesjonalny fotograf. Dobry sprzęt i umiejętności wiele mogą zdziałać. Chociaż moim zdaniem zorza na żywo jest ładniejsza od tej na zdjęciach :)
KLIK