Geoblog.pl    pamar    Podróże    Historia o tym, jak przemierzaliśmy Tajlandię    Niby był taki dzień, a jakby go nie było...
Zwiń mapę
2015
04
gru

Niby był taki dzień, a jakby go nie było...

 
Tajlandia
Tajlandia, Bangkok
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 12176 km
 
Noc, którą mieliśmy za sobą była okrutna. Podejrzewamy o to środek na komary z deet-em, ponieważ jak później przeczytaliśmy, środek ten na spoconej skórze, może się wchłaniać i powodować różne efekty uboczne, Nasze efekty uboczne to była naprzemienna bieganina do łazienki. Noc okrutna, poranek jeszcze gorszy. a czekał nas cały dzień podróży, ponieważ na koniec naszego pobytu w Tajlandii mieliśmy spędzić 3 dni w Bangkoku. Gdy poszliśmy się wymeldować, Paweł czuł się tak źle, że zaczął mówić, że nie da rady i żebyśmy zrezygnowali z podróży tego dnia. Trochę podejrzewałam, że mówi tak, bo chce wyszarpać jeszcze jeden dzień na wyspie, ale wystarczył rzut oka na niego, żeby ocenić, że rzeczywiście nie jest dobrze. Ja czułam się okropnie, ale przynajmniej mogłam chodzić i mówić. Obsługa hotelu natychmiast zareagowała. Kazali nam zjeść banany i popić wrzątkiem. Potem dostaliśmy jeszcze 3 proszki, niewiadomego pochodzenia. Nasze nie działały, więc cóż nam pozostało jak nie zaufać im.
Proszki pomogły na tyle, że byliśmy w stanie wsiąść na łódkę. W centrum Phi Phi czekaliśmy na prom do Krabi. Dwie godziny spędziliśmy leżąc plackiem na plaży. Tam nam było dobrze.

Na promie już nie było dobrze. Niby senność, ale zasnąć nie można, potworny ból głowy, brzucha i to okropne zmęczenie. Potem w samolocie nie było wcale lepiej. Ja zjadłam pół kanapki, bo chwilowo się trochę lepiej poczułam, ale zaraz potem znów fatalnie.
Gdy wreszcie wylądowaliśmy w Bangkoku, czekaliśmy prawie godzinę na taksówkę. Baliśmy się jechać kolejką, ponieważ nie mieliśmy siły nosić plecaków i byliśmy przewrażliwieni na wszelkie zapachy. A Bangkok tutaj akurat ma pole do popisu....
Kiedy wreszcie dostaliśmy numerek z miejscem, gdzie czekała taksówka, znów zapadliśmy w letarg.
Wreszcie ok. 16.00 - hotel... CUDOWNIE... czysto, bezzapachowo, cisza, klimatyzacja, wreszcie komfort. Nie trzeba niczego szukać, nosić, pilnować łazienki, można tylko trwać w stanie odrętwienia, budzić się co chwila i zasypiać. Ten dzień był dniem można powiedzieć straconym, jeśli chodzi o zwiedzanie. Ale nigdy nie zapomnimy jak cudownie było wejść do tego pokoju...
Dziś nawet tego nie żałujemy. Gdybyśmy się nie zatruli, nie poznalibyśmy tego cudownego uczucia ulgi, spokoju i komfortu po wejściu do pokoju, tylko od razu by nas goniło. A tak musieliśmy przystanąć na chwilę i złapać oddech.
Hmm... z oczywistych względów, SMS-a z tego dnia nie ma :)
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (2)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (7)
DODAJ KOMENTARZ
zula
zula - 2016-03-21 07:27
Najgorsze niespodziewane klopoty z organizmem..choc azyl relaksu i nabrania sil - wspanialy!
 
BPE
BPE - 2016-03-21 07:57
ja po tych środkach miałam tylko straszną wysypkę........niestety w podróży i takie dni się zdarzają......
 
mamaMa
mamaMa - 2016-03-27 23:56
Biedactwa...
 
Eugene
Eugene - 2016-03-30 21:38
Odpoczynek po takich przejściach, jak najbardziej się Wam należał.
 
pamar
pamar - 2016-04-09 14:49
Chyba zawiniła trochę próżność, bo wcześniej uważaliśmy, że wszystkim się zdarzają problemy żołądkowe, ale przecież nie nam :P no i sami sobie zaserwowaliśmy :)
 
BoRa
BoRa - 2016-04-11 22:42
brr, współczuję
 
mirka66
mirka66 - 2016-08-19 16:06
Choroba w podróży jest najgorsza.
 
 
zwiedzili 23.5% świata (47 państw)
Zasoby: 412 wpisów412 1647 komentarzy1647 2618 zdjęć2618 62 pliki multimedialne62
 
Nasze podróżewięcej
07.11.2024 - 07.11.2024
 
 
29.03.2024 - 29.03.2024
 
 
15.03.2024 - 18.03.2024