I nadszedł dzień wyjazdu. Bardzo smutny dzień. Jeśli uda nam się coś odłożyć, to wybieramy miejsca, w których jeszcze nie byliśmy, dlatego zawsze smutno nam wyjeżdżać, bo prawdopodobnie już nigdy nie wrócimy w to samo miejsce. A Rzym jest tak interesującym miejscem, ma w sobie tyle do zaoferowania, że ogromny żal towarzyszył nam podczas drogi powrotnej.
Zjedliśmy nasze ostatnie włoskie śniadanie. Na przykładzie naszej kawiarenki można zaobserwować jak zmienia się stosunek Włochów do przyjezdnych. Na początku obsługiwali nas trochę oschle,
prego było takie harde, stanowcze. A kiedy już nas poznawali witali i żegnali wesołym
Ciaaao z szerokim uśmiechem.
Myślę, że każdy chociaż raz powinien odwiedzić Rzym. To niezwykłe miasto. Jeśli teraz myślę o Rzymie to kojarzy mi się z kilkoma aspektami.
•
Ruch na drogach. To po prostu ewenement. Tutaj hasło przewodnie to klakson jest po to, żeby trąbić i trąbią wszyscy. Skutery szaleją. Piesi przechodzą na każdym możliwym świetle. Zatory, wymuszenia, awantury … po prostu szał. W niedzielny wieczór na jednym z głównych skrzyżowań, dookoła ronda stały tłumy turystów fotografując i filmując, to co się działo na drodze.
•
Jedzenie. Mmmmmm… Kuchnia włoska to po prostu raj dla podniebienia. Pizze, makarony, lody, sałatki, owoce morze, pana cotta czy tiramisu. Zabrakło nam dni, aby zjeść wszystko to, na co mamy ochotę. Równie piękne jak to co mamy na talerzu jest to, gdzie jemy. Ogródki restauracyjne na uroczych, wąskich, brukowanych kostką uliczkach, do tego skrzypek czy gitarzysta, włoskie melodie… jak w filmie… Można poczuć się absolutnie szczęśliwym... aż do momentu płacenia :P
•
Włosi. Rzym nie miałby tego klimatu, gdyby nie osobowość jego mieszkańców. Jak argumentowała Elizabeth Gilbert w swojej książce „Jedz, módl się, kochaj” – włoski to nie tylko słowa, to przede wszystkim gesty. Oj tak. Włosi to naród głośny, emocjonalny, wymachujący rękami na wszystkie strony, jeśli im się coś podoba będą się zachwycać tak, że wszyscy ich usłyszą, a kiedy coś jest nie po ich myśli, o tym również wszyscy się dowiedzą. Raz nam się zdarzyło jeść kolację, w otoczeniu sporej grupki Włochów. Rany, ja nie słyszałam, co Paweł do mnie mówił po drugiej stronie stolika. W naszej restauracji, kiedy już zaczęli nas poznawać dostawiliśmy darmowego szampana na początek posiłku i drinka na koniec. Ale pewnego dnia kelner przyniósł mi również czekoladowe ciasto, o które wcześniej pytałam. Mrugnął okiem i życzył smacznego. Na rachunku również tego nie było. Paweł na to:
Wydaje mi się, że on cię podrywa, ale dopóki będziesz się dzielić nie mam nic przeciwko. Po czym zabrał się do zjadania mojego ciastka. Oczywiście kelner wcale nie miał na celu żadnego podrywania. Tacy już są serdeczni, jeśli kogoś polubią. Albo Roberto, nasz taksówkarz w Cassino. Bez niego ta wycieczka miałaby zupełnie inny klimat.
•
Zabytki. My nie dotarliśmy do nowoczesnej dzielnicy EUR, więc dla nas Rzym to przede wszystkim starożytność i renesans. Dzieła Michała Anioła, Berniniego, Caravaggia i wielu innych można spotkać niemalże na każdym kroku. Jakby tych historycznych świadectw było mało, w Rzymie umiejscowiono akcję niezliczonej ilości książek i filmów. Każdy może znaleźć swój sposób na zwiedzanie Rzymu.
I to jest właśnie niesamowite w Rzymie. Tutaj ludzie mogą przyjeżdżać z rozmaitych powodów. Jedni chcą jeść, inni zwiedzać zabytki, jeszcze inni pielgrzymują do Watykanu czy też podążają śladami swoich ulubionych bohaterów literackich lub filmowych. Nikt nie wróci stąd z pustymi rękami. Każdy zabierze ze sobą cząstkę Rzymu.
Na lotnisko dojechaliśmy autokarem firmy Terravision za 4 euro z Dworca Termini. Bilety zarezerwowaliśmy jeszcze w Polsce. Ponieważ zdążyliśmy na wcześniejszy autobus, musieliśmy w okienku kasowym zgłosić się po „kartę pokładową” i bez problemu zabraliśmy się wcześniejszym autobusem. Dobrze się stało, ponieważ na lotnisku okazało się, że nasza walizka wypełniona po brzegi pamiątkami jest za ciężka. Oprócz przepakowywania, bardzo dużo czasu straciliśmy na stanie w kolejce do odprawy. I chociaż byliśmy 2 godziny przed czasem, zaczęliśmy się denerwować. Na szczęście wszystko poszło zgodnie z planem.
Bardzo ciekawe rozwiązanie proponują Koleje Mazowieckie na połączenie z lotniska Modlin do Warszawy. Za 15 zł można kupić bilet lotniskowy, który obejmuje przejazd autobusem do stacji kolejowej, bilet na pociąg oraz godzinne podróżowanie dowolnymi środkami komunikacji po Warszawie. Podróżny sam wpisuje godzinę na bilecie, kiedy wsiada do komunikacji miejskiej.
I tak cali, zdrowi i zakochani w Rzymie wróciliśmy do Polski. Rzym to bardzo drogie miasto. Mimo to udało się przywieść jeszcze z powrotem trochę euro. Akurat tyle, że wystarczy na króciutki weekendowy wyjazd w niezbyt odległe miejsce… ;)
Dziękuję serdecznie za to, że mam dla kogo pisać, że mogę się dzielić naszymi wspomnieniami z podróży. Każda z nich jest dla nas wielkim wydarzeniem i wielkim szczęściem. I cieszę się, że przeżywacie z nami te podróże.
Pozdrawiam cieplutko w te mroźne dni :)