Na początek kilka słów na temat naszego hoteliku. Nazywa się
Vatican Rome i jest zlokalizowany w pobliży stacji metra Lepanto. Mieliśmy około 20 minut piechotą do Watykanu. W cenę wliczone były śniadania (390 euro/2 os/6 nocy). Hostel jest świeżo otwarty i bardzo kameralny. Ma tylko 6 pokoi, więc było cicho i spokojnie.
Na ten dzień mieliśmy zaplanowane zwiedzanie
Polskiego Cmentarza na Monte Cassino. Z Termini odjeżdża mnóstwo pociągów do Cassino, które jadą od 1 do 2 godzin. Bilet w jedną stronę za osobę kosztuje 8,20 euro. W Cassino byliśmy około 12.00. Pojechaliśmy tam trochę nieprzygotowani, ufając, że do Cmentarza na pewno dostaniemy się bez problemu. Jednak jak się okazało to wcale nie było takie proste. Informacja turystyczna była zamknięta, a zapytane Włoszki nie potrafiły nam powiedzieć skąd odjeżdża autobus na wzgórze. W końcu podjechał taksówkarz z chęcią niesienia pomocy zagubionym turystom. Jak nam wyjaśnił, klasztor o tej godzinie jest zamknięty i dlatego żadne autobusy nie jeżdżą, dopiero ok. 15.00 coś powinno być. Nam zależało na cmentarzu dlatego skorzystaliśmy z jego usług. Zapłaciliśmy 20 euro. Czy to dużo? Nie wiem. Ale Roberto okazał się bardzo sympatycznym Włochem. Rozmawiał z nami cały czas swoim włoskim angielskim. Uprzedził, że na górze nie ma nic do jedzenia, że może gdzieś się zatrzymać, abyśmy coś kupili. Odmówiliśmy, ponieważ tuż przed wyjazdem, po naszym śniadanku wstąpiliśmy do Mc Donalda. Nie polecam. To najgorsze miejsce, gdzie można zjeść. I jest bardzo niesmacznie.
Ale wracając do Cassino i naszego Roberto, dowiedzieliśmy się również, że powrotny autobus będzie dopiero ok. 17.00, więc jak coś daje nam swój numer, żeby do niego zadzwonić w przypadku problemów. Pokazał nam również fabrykę Fiata i miejsce, gdzie znajduje się antyczny teatr. Widać, że świetnie czuł się w roli przewodnika. Mam nadzieję, że nie oszukał nas jeśli chodzi o stawkę za kurs, bo szczerze go polubiliśmy.
Polski Cmentarz Wojenny na Monte Cassino powstał w latach 1944 i 1945, a zbudowali go uczestnicy bitwy. Jego położenie nie jest przypadkowe. Dokładnie w tym miejscu, gdzie obecnie znajduje się cmentarz, szły główne natarcia 3 Dywizji Strzelców Karpackich. Na cmentarzu spoczywa 1051 żołnierzy polskich. W kamieniu wyrayto sentencje: „Przechodniu powiedz Polsce, żeśmy polegli wierni w jej służbie” oraz „Za naszą i waszą wolność my żołnierze polscy oddaliśmy Bogu ducha, ciało ziemi włoskiej, a serca Polsce”.
Przez dłuższy czas spacerowaliśmy po cmentarzu. Aż w końcu postanowiliśmy wracać. Do autobusu pozostało ponad 2 godziny. Ruszyliśmy więc pieszo. Nasz spacer trwał 2,5 godziny. Byliśmy zmęczeni i głodni, ale za to spacer był cudowny! Pogoda piękna, zapach roślin i powietrza, i te wspaniałe widoki na Cassino.
Na pociąg powrotny musieliśmy poczekać 20 min, więc wstąpiliśmy do baru, żeby coś przekąsić na szybko. Niestety po raz kolejny rozczarowanie, podgrzewane jedzenie było nie tylko zimne, ale też mocno zleżałe. Postanowiliśmy, że na kolację wybierzemy jedynie miejsce, gdzie zobaczymy co ludzie mają na talerzach. Bo chcieliśmy wreszcie zjeść coś pysznego.
I tak też zrobiliśmy. W pobliżu Panteonu wstąpiliśmy do restauracji. I nareszcie była pyszna pizza z pysznym tiramisu na deser i do tego vino de la casa.