Jeszcze rok temu nikt by nie pomyślał, że opuszczenie granic Polski będzie tak trudne. Rok temu Paweł na urodziny dostał voucher na LOT. I jego realizacja stanęła pod znakiem zapytania. Zewsząd płyną informacje, że jesienią kolejna fala. Obawa przed zamknięciem popchnęła nas do spontanicznej decyzji. Rozpatrzyliśmy dokąd lata LOT, gdzie jest euro (zostało z poprzednich podróży), gdzie nas wpuszczą i gdzie jeszcze nie byliśmy. Wyszła nam Holandia. Bilet kupiliśmy w poniedziałek, a w sobotę wyjazd.
Mało czasu na organizację, tym bardziej, że chcemy jeszcze wynająć auto i podskoczyć do Luksemburga. Według pierwszego planu, mieliśmy zacząć nasze zwiedzanie od wynajmu auta. Szybko okazało się, że nie ma samochodów dostępnych na weekend. No to szukamy noclegu na pierwsze dwie noce. Na weekend ceny dwa razy wyższe niż w tygodniu. Wreszcie udało się znaleźć hostel, jakieś 40 min piechotą od centrum.
I tutaj szybka analiza:
Za hostel, z dala od centrum, łóżko w pokoju wieloosobowym (na szczęście pustym) w weekend zapłaciliśmy 131 zł od osoby, a za 5*hotel również w Amsterdamie, z przeszklonymi ścianami - 191 zł od osoby, tyle że w środku tygodnia. Nigdy w życiu byśmy nie podejrzewali, że będziemy spać w jednym z najdroższych miast Europy w takim hotelu! Zdaje się, że pomogło: status genius II na booking, rezerwacja przez telefon, środek tygodnia i Corona-time, który sprawił, że hotele są puste a turystów niewielu. A ponieważ jedną z nocy spędziliśmy w samochodzie gdzieś na parkingu w Belgii, to zaszaleliśmy i ostatnią noc spędziliśmy w pięknym hotelu z widokiem na miasto.
Jak się podróżuje w okresie pandemii?
* Temperatura mierzona była przy wejściu na lotnisko Okęcie, a na powrocie przy wejściu do samolotu - w Holandii nas nie sprawdzali
* Na pokładzie samolotu obowiązkowa maseczka przez całą podróż.
* Trzeba było wypełnił formularze o objawach i z kim się podróżuje
* W Holandii maseczki obowiązkowe są tylko w komunikacji. W sklepach, hotelach i na ulicach prawie nikt nie nosił maseczki.
* Bardzo mało jest turystów, jedynie zwiększoną liczbę osób widzieliśmy wieczorem w Dzielnicy Czerwonych Latarni
* Są korzyści tego zawirusowanego czasu: tańszy hotel, niektóre atrakcje były darmowe, mała liczba turystów
* Największy minus: odwołane targi serów, na które bardzo liczyliśmy.
Sama podróż była cudowna, długo na nią czekaliśmy, cieszymy się, że wróciliśmy szczęśliwie, bez żadnej kwarantanny i zobaczyliśmy ten piękny kraj. Mimo letniej pory, czuliśmy się jakbyśmy byli poza sezonem. Tyle słowem wstępu, zapraszam do dalszej podróży po kraju wiatraków, krów, sera i chodaków :)