10. Zrobić aniołka w śniegu pod zorzą polarnąHeh, to marzenie to również zasługa moich ukochanych istot, które zrzuciły się dla mnie na bilet lotniczy do Tromso. Wyprawą byłam bardzo podekscytowana, pomimo, że nigdy nie ma się pewności, że zorzę się zobaczy. I rzeczywiście przez cały tydzień ciężkie chmury przysłaniały niebo. Wreszcie ostatniej nocy pojechaliśmy z „zorzową agencją” pod samą granicę z Finlandię i Zorza wybuchła całą swą wspaniałością, mieniła się barwami, tańczyła, falowała, dookoła pojaśniało. Przed wyjazdem myślałam, że zobaczę zorzę i bam odhaczone. Nic z tego. Już marzę o kolejnym spotkaniu z aurorą.