Powrót do Polski wypadał w godzinach południowej drzemki Adasia. Mieliśmy nadzieję, że w samolocie Adaś zaśnie bez problemu. Ale zanim to nastąpiło nasze Maleństwo strasznie się spłakało ze zmęczenia. Obudził się na samo lądowanie, jeszcze długie oczekiwanie na walizki, jeszcze godzinna podróż samochodem i w domu. Adaś był bardzo cierpliwy i wyrozumiały dla wszystkich okoliczności podróżniczych.