Wreszcie nadszedł ten dzień. Dzień moich urodzin a wraz z nim wylot do Trondheim na Dzień Dziecka.
Tam: Wizzair z Gdańska, powrót: SAS do Warszawy z przesiadką w Kopenhadze.
Do Gdańska jedziemy z moją siostrą i mamą. Dziewczyny zrobiły sobie jednodniową wycieczkę nad morze, a my mieliśmy wygodną podwózkę. Utknęliśmy w długim korku przed bramkami pod Gdańskiem, ale dwie godziny na plaży w pełni to wynagrodziły. Aż żal, że nie mieliśmy kostiumów. Pogoda była przepiękna.
Wszystko cieszy, lotnisko, odprawa, nawet znajomy strach przed lataniem paradoksalnie cieszy. Start o 18.20, szybko zapadłam w sen, obudziłam się na lądowanie. O 20.30 już jechaliśmy autem prosto do domku naszych gospodarzy, jednocześnie głównej organizatorki imprezy.
Dzieci już spały, chociaż na dworze było zupełnie jasno. W Trondheim zaczynają się białe noce, co bardzo szybko odczuliśmy, ponieważ zupełnie nie chciało nam się spać. Mieszkańcy Norwegii chcąc normalnie funkcjonować, muszą się pilnować, aby zaciągać rolety i chodzić spać o regularnych porach.
Nasi gospodarze: Basia i Robert, mają trzech synów, psa border collie, o imieniu Luna, która jest niezwykle inteligentna, towarzyska i przyjazna oraz kota, który z kolei reagował na nas jak na potwory i w panice wyskakiwał przez okno na piętrze. Sprawdziłam… pod oknem jest daszek, kot przeżył.
Już pierwszego wieczoru wybraliśmy się z Robertem i Luną na spacer. Mieszkaliśmy ok. 15 km od centrum Trondheim. Okolica była niezwykle spokojna, w pobliżu był las o wdzięcznej nazwie: Trollowy Las. Idealne miejsce dla mnie. Wiosna dopiero co zawitała do Trondheim, więc jest zielono, świeżo i kwieciście.
Z pewnością znajdę tu jakieś Trolle. A Trolle to pierwsi mieszkańcy Norwegii. Trudno je zobaczyć, mieszkają w lesie, a pojawiają się jedynie po zachodzie słońca, ponieważ słońce zamienia je w kamienie. Także z powodu białych nocy, mam troszkę utrudnione zadanie. Tego wieczora trolla nie spotkaliśmy, ale się nie poddaję.
Podczas kolacji słuchamy opowieści jak się żyje Polakom w Norwegii i idziemy spać do naszego pokoiku. Dzięki temu, że jest w piwnicy, jest przyjemnie chłodno i ciemno. Zasypiamy jak kamienie i mocnym snem śpimy do rana.