Na ostatni dzień w Sofii mieliśmy ambitny plan, chcieliśmy pospacerować po górach Witosza. Wcześniej planowaliśmy wjechać tam kolejką, ale rankiem okazało się, że pogoda raczej na to nie pozwoli. Bardzo padało i wiało. Nawet nie zanosiło się na poprawę. Jak okiem sięgnąć nad miastem wisiały ciężkie, deszczowe chmury. Na zewnątrz wychodzić nie mbyło sensu, nawet kurtek nie mieliśmy, wystarczy 5 minut aby przemoknąć. Ze niespiesznym śniadaniu, powoli zaczynaliśmy się pakować. Ku naszemu zdziwieniu przestało padać, chociaż chmury nie napawały nadzieją. Sprawdziliśmy dojazd do gór, skąd najbliżej było do Wodospadu Boyana.
Po bardzo długim czasie, spowodowanym 40-minutowym opóźnieniem autobusu, dotarliśmy do podnóży gór. Bardzo chcieliśmy zobaczyć Wodospad, jednak nie zdążyliśmy do niego dotrzeć. Ale warto było odbyć ten godzinny spacer po górach Vitosha. Sofia jest naprawdę niesamowita. Będąc w stolicy, wystarczy wsiąść w tramwaj p oto, aby odbyć trekking po górach. Wystarczyłby jeden dzień dłużej w Sofii, a wodospad byłby nasz… Z tego też powodu czujemy delikatny niedosyt. Sofia jest przepięknym miastem, oczywiście ma swoje rozpadające się kamienice, ale zmienia się ta pięknie, jednocześnie zachowując pamięć o swojej historii i tradycji.