Geoblog.pl    pamar    Podróże    Kenia i Tanzania 2013 - Spotkanie z dziką Afryką    Pierwszy wieczór na Czarnym Lądzie - Mombasa
Zwiń mapę
2013
02
lis

Pierwszy wieczór na Czarnym Lądzie - Mombasa

 
Kenia
Kenia, Mombasa
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 6518 km
 
Zaledwie po kilku minutach od opuszczenia samoloty odczuliśmy co znaczy tropikalny klimat. Bardzo wysoka wilgotność powietrza w połączeniu z 28° sprawiły, że nagle ubrania stały się mokre i nieznośnie zaczęły przyklejać się do ciała. Wiza i wszelkie inne formalności trwały bardzo długo. Podróż busikiem do hotelu była męcząca. Pocieszałam się myślą, ze już jutro ruszymy w tereny położone wyżej, gdzie powietrze będzie bardziej przyjazne.

Mombasa jest miastem portowym. Stąd ciężarówki dowożą towar do wielu państw Afryki, które nie mają dostępu do oceanu. Dlatego korki są tutaj przez cały dzień roboczy. Niedziela jest dniem wolnym od pracy, więc port pracuje wolniej i przejazd przez miasto jest możliwy bez większych komplikacji. Miasto jest bardzo stare, Portugalczycy przybyli tu ponad 500 lat temu, budując Ford Jesus. Mombasa od początku swojego istnienia była ważnym miastem strategicznym. Jednak nikt nie przewidział, że może tak się rozrosnąć. Dlatego jest bardzo ciasno, a drogi są wąskie. Miasto zupełnie nie może poradzić sobie z taką duża liczbą mieszkańców oraz natężeniem ruchu drogowego.

W Mombasie nie ma prawie w ogóle znaków, oświetlanie ulic jest tragiczne, a drogę dodatkowo utrudniają progi zwalniające, będące częstą przyczyną stłuczek w przypadku nagłego hamowania, ponieważ o ile są oznakowane to bardo kiepsko. Po ulicach jeżdżą małe, kolorowe matatu, cena za bilet jest niewielka. Dlatego kierowcy, aby zarobić pracują również nocą, wspomagając się różnymi specyfikami, jeżdżenie nocą tymi pojazdami jest niebezpieczne. Myślę, że gdybym odważyła się bądź straciła rozum i wynajęła samochód, aby samodzielnie poznawać kraj to swoją podróż zakończyłabym na pierwszym skrzyżowaniu…

Miasto ma spore problemy z napływem imigrantów z prowincji. Ludzie mieszkają w bardzo złych warunkach, byle gdzie, nierzadko na wysypiskach śmieci. O wysokim statusie świadczy własne mieszkanie na osiedlu ze strażnikiem, ogrodzonym płotem z drutem kolczastym. W bogatszej dzielnicy widzieliśmy ogromne wille, należące do tych najbogatszych. Przepaść między poziomem życia mieszkańców aż bije po oczach. Ludzie tutaj niezależnie od statusu ubierają się bardzo kolorowo. Kobiety wyglądają przepięknie w barwnych strojach. Dzieci widzieliśmy albo w mundurkach albo w za dużych ubraniach.

Kenia, w przeciwieństwie do Tanzanii nie ma swoich upraw bawełny, dlatego jest tutaj duży problem z ubraniami. Warto zostawić swoje ubrania, nawet zużyte. Bagaż robi się lżejszy, a tutejszym ludziom bardzo się przydadzą. Ponoć ogromna ilość ubrań, zbieranych w krajach zachodnich trafia w ręce piratów somalijskich, którzy później sprzedają je na rynkach kenijskich, więc lepiej jedźmy i sami je rozdajmy najbiedniejszym.

Pierwszy nocleg spędziliśmy w hotelu Mombasa Beach Hotel, który wspominam naprawdę dobrze. Myślałam, że będzie gorzej. A było bardzo czysto, przytulnie, pościel śnieżnobiała, ręczniki pachnące świeżością, a co najważniejsze była klimatyzacja! Co za ulga…
Restauracja w kształcie kwadratu była osłonięta dachem tylko na obrzeżach. Dlatego podczas kolacji mogliśmy podziwiać gwiazdy, a podczas śniadania patrzeć jak wschodzące słońce zmienia kolory nieba. Wszystko smakowało dużo lepiej. Podczas posiłku towarzyszyły nam dwa koty. U nas zwierzaki tam gdzie gastronomia przyprawiłyby Sanepid o palpitację serca, tutaj nikomu nie przeszkadzały, a sądząc po okazałych brzuszkach całkiem nieźle im się powodziło ( Zula, niestety nie mam zdjęcia :).

Woda w toalecie po spuszczeniu kręci się w odwrotną stronę niż u nas. Niby szczegół, ale w pierwszej chwili człowiek patrzy się i gdzieś podświadomość mówi, że coś jest nie tak z tym kibelkiem. Mamy do czynienia z tzw. siłą Coriolisa. Na północ od równika tor ruchu obiektów zakrzywia się w prawo, a na południe w lewo, dlatego na przykład wiejący wiatr u nas ma tendencję do skręcania w prawo. Taka ciekawostka.

Wieczorem stojąc na balkonie, poza oświetlonym terenem hotelu nie byliśmy w stanie zobaczyć nic więcej. Noc w Afryce jest nieprzenikniona. Zasnęliśmy przy głośnym akompaniamencie klimatyzacji. Około 2.00 przebudziłam się, bo zrobiło mi się chłodno i jednak za głośno. Kiedy wyłączyłam klimatyzację, usłyszałam inny głośny dźwięk. Czyżby szum oceanu…?
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (1)
  • zdjęcie
Komentarze (4)
DODAJ KOMENTARZ
tasiemiecc
tasiemiecc - 2013-11-11 10:16
Mieliście czas przeczytać to opasłe tomisko które leży na łóżku? :P
 
pamar
pamar - 2013-11-11 10:56
No proszę, jaki uważny obserwator nam się trafił ;)
Książka była tylko na czasu lotu. Potem poszła na dno torby :)
 
zula
zula - 2013-11-11 11:06
Czytam prawie z otwartą buzią tak wiele ciekawostek napisałaś!
:( to za kota ...ale będą pewno inne niespodzianki więc cierpliwie poczekam,
pozdrawiam Was
 
Mirka66
Mirka66 - 2013-11-11 19:15
Oj tak.Noc w Afryce jest ciemna jak smola.
 
 
zwiedzili 23.5% świata (47 państw)
Zasoby: 412 wpisów412 1649 komentarzy1649 2618 zdjęć2618 62 pliki multimedialne62
 
Nasze podróżewięcej
07.11.2024 - 07.11.2024
 
 
29.03.2024 - 29.03.2024
 
 
15.03.2024 - 18.03.2024