Zwiedzanie Parlamentu zajęło ok. 40 minut. Moim zdaniem dużo za krótko. Ledwie weszliśmy, a już musieliśmy wychodzić, a naprawdę jest ciekawy i piękny. W kopule, gdzie nie wolno robić zdjęć, znajduje się korona. I tutaj spotkałam się z różnymi informacjami. Mówi się, że to korona samego króla Stefana, z kolei inne źródła mówią, że takie skojarzenie jest niesłuszne, także jak ktoś wie, to może podpowie jak to jest z tą koroną (wygląda na starą…).
Poza kilkoma wyjątkami, do budowy i wykończenia Parlamentu używano węgierskich materiałów, a całość zainspirowana została gmachem londyńskiego Parlamentu, którego jeszcze nie widzieliśmy, dlatego ten zrobił na nas piorunujące wrażenie.
Ojczulek BemJednym z bohaterów narodowych Węgier jest Józef Bem, którego pomnik znajduje się... a jakże na placu Bema. Pomnik upamiętnia zwycięską bitwę pod Piski z Austriakami. Wtedy to padły słynne słowa Generała, które wyryte są na pomniku:
„ Odbiorę most albo zginę. Naprzód Węgrzy! Nie ma mostu – nie ma Ojczyzny!” Węgrzy nie zapomnieli aktu odwagi i do dziś wiele szkół, placów i ulic nosi imię tego dzielnego Polaka. W pomnik wbudowano również cegłę z domu generała w Tarnowie.
Uwielbiam szukać polskich śladów na obcej ziemi, wtedy nieznane mi miejsce staje się bliższe, bardziej swoje. Jakaś nić zaczyna łączyć dwa miejsca, chociaż dzieli je wiele kilometrów.