Ej, dejze Boże, dejze, coby się udało,
Coby my w Luptowie nie nabrali mało… Liptów to przepiękna dolina podtatrzańska, której stolicę stanowi Liptowski Mikułasz. Wspaniały Liptów w dawnych czasach uchodził za krainę bogatą i żyzną, stąd ściągali tu ludzie chętni do pracy jak i do rozboju. W Liptowskim Mikulasie w 1713 roku, osądzono i stracono słynnego zbója Janosika. Trwają spory gdzie dokładnie Janosik został skazany: w Dworze Pongraców czy w Pierwszym Domie Żupy.
Dziś liptowska kraina przyciąga rzesze turystów zarówno w sezonie letnim jak i zimowym. O każdej porze roku jest piękna.
Do Liptowskiego Tarnowca dotarliśmy ok. 18.00. Pani na recepcji bardzo sprawnie porozumiewała się językiem polskim, więc zameldowanie przebiegało bezproblemowo i już po chwili mogliśmy cieszyć się długo wyczekiwaną kolacją.
Późnym wieczorem poszliśmy na pierwszy spacer. Miasteczko jest bardzo małe. Liczy ok. 530 mieszkańców. Można go obejść w ciągu 30 minut. To co nas zadziwiło, to fakt, że w niemalże co drugim domu można było wynająć pokój. Zdaje się że cały Tarnowiec utrzymuje się z turystyki… jednakże byliśmy chyba jedynymi turystami. Kiedy tak bez celu snuliśmy się uliczkami, nikogo nie spotkaliśmy. Zapewne podczas sezonu ożywa cały ruch turystyczny, bo rzeczywiście okolica jest piękna.
Szczególnie uroczym miejsce jest jezioro Liptovska Mara, które wygląda niezwykle malowniczo otoczone górskimi szczytami.
Liptovska Mara to sztuczny zbiornik, który powstał na skutek postawienia zapory na rzece Wag. Uchroniło to okoliczne miejscowości przed częstymi powodziami, ponadto obecnie jest źródłem energii i stanowi nie lada atrakcję turystyczną.