Mam dowód na to, że Mikołaj ISTNIEJE! To najprawdziwsza prawda. Zaraz to udowodnię!
Jeszcze na naszym geoblogowym spotkaniu nie mieliśmy planów podróżniczych. Ba! Jeszcze przed samymi Świętami ich nie mieliśmy.
Kiedy wreszcie nie miałam innego wyjścia i musiałam się wziąć za porządki, oczywiście utknęłam i marnowałam czas nad podróżniczymi szpargałami, przeglądałam, segregowałam, zdejmowałam i układałam ponownie, pamiątki, bilety wstępu, rezerwacje, bilety lotnicze, fotki, które czekają na ułożenie w albumie i wreszcie w moje stęsknione za podróżami dłonie wpada saszetka, dziwnie wypchana. A w niej… prawie 200 euro i 100 dolarów. Dzielę się tą radosną nowiną z Pawłem a on mówi, że ma jeszcze 80 euro schowane. Nie powiem, bardzo miła niespodzianka!
Nadchodzą Święta, dajemy sobie prezenty. Paweł otwiera swój, po czym bez słowa podaje mi mój prezent. Otwieram i okazuje się, że kupiliśmy sobie dokładnie to samo. Bilety do Teatru Roma na Pilotów… Hmm.. spektakl podobno jest dobry, ale czy na pewno chcemy go oglądać dwa razy…? Na szczęście szybko znaleźliśmy chętnych na odkupienie biletów. Tym samym odnotowujemy brak jednego prezentu, a nasz budżet powiększa się o kolejne 2 stówki.
Czyż to nie prawdziwy prezent od Mikołaja?! Toż to znak, że pora ruszyć tyłki, pieniążki same się pojawiły :)
Dziś kupiliśmy bilety do Rygi na styczeń! Mam nadzieję, że załapiemy się jeszcze na jarmarki świąteczne, chociaż znalazłam informacje, że trwają tylko do 7 stycznia. Pewnie dlatego noclegi są takie tanie, trafimy na okres tuż po… ale to nic i tak jestem mega, mega, mega szczęśliwa.
Nocleg, zwiedzanie, ciekawostki, atrakcje, transport, kuchnia… uwielbiam to! Wpadam w amok przygotowań do podróży. Już ukradkiem w pracy czytam Wasze relacje, piękny spacer Zuli, malownicze fotki Blanki, Sestian dodał centrum Rygi do swojej listy UNESCO, danach Rygę wspomina kulturalnie i wiele innych ciekawych relacji jeszcze na mnie czeka, sięgnę po wszystkie! :)
Już się nie mogę doczekać tego „kociego” miasta. Pewnie nie będzie pogody, pewnie będzie szaro, może i deszczowo, ale to wszystko nic!
Najważniejsze to być w podróży, poznawać nowe kraje, smakować nowe potrawy, gubić się i odnajdować z mapą w ręką i zadzierać nosa w zachwycie przed najpiękniejszymi budynkami, z aparatem ciążącym na szyi.
Jeszcze tylko 3 tygodnie!