I tak nadszedł moment powrotu. Słowacy to moim zdaniem niezmiernie sympatyczny naród. Wszyscy się do nas uśmiechali. Inna sprawa, że nasze języki są do siebie bardzo podobne. Z tymże dla nas słowacki brzmi dziecinnie. Może dla nich polski też. I może właśnie dlatego każdej rozmowie towarzyszył szeroki uśmiech? :)
Nie jest to ważne. Ważne jest to, co zostanie w pamięci. A majówkowy wyjazd upłynął zdecydowanie pod znakiem niedźwiadka, pitnego miodu, wspaniałych gór, w których ukrywał się Janosik, wód termalnych, pięknych jaskiń oraz przesympatycznych i ufnych Słowaków.
"Tylko świat przechodzony nogami jest coś wart"- K. Wierzyński
Dziękuję za poświęconą uwagę, zainteresowanie i ciepłe słowa. Cudowne to uczucie pisać i być "czytanym" :)