„Gdy człowiek wzniesie się nad afrykański płaskowyż,
otwierają się przed nim wspaniałe widoki,
niespodziewane kombinację, gra świateł i kolorów”.
Karen Blixen
Przy śniadaniu towarzyszyły nam przechadzające się słonie. Lodga znajduje się tuż przy granicy parku, ale przecież dla zwierzaków nie istnieją granice, więc ich obecność w okolicach namiotów, a nawet nocne buszowanie między namiotami nie powinny wzbudzać niczyjego zdziwienia. Niemniej, widząc rano odchody dzikich zwierząt tuż obok mojego namiotu poczułam się nieswojo.
Poranne safari nie przyniosło zbyt wielu zwierząt. Poprzedni dzień zapełnił nam tyle atrakcji, że byliśmy zdziwieni, że tak mało zobaczyliśmy, ale widoki i tak są fascynujące.
W Afryce można zobaczyć 3 największe ptaki latające: sekretarza, dropa olbrzymiego oraz żurawia koroniastego. Dwa pierwsze tego poranka wybrały się na polowanie. Drop olbrzymi jest największym latającym ptakiem, chociaż nie lubi latać, bo szybko się męczy. Sekretarz z kolei poluje na węże, które najpierw zadeptuje swoimi silnymi nogami, a dopiero potem zjada. Natomiast pełne gracji żurawie koroniaste zawsze pojawiają się w parach.
Zastaliśmy również hienę podczas śniadania oraz słonicę z małym, uśmiechającym się słoniątkiem. W oddali między drzewami zamajaczyło nam stado płochliwych elandów. Najbardziej płochliwe antylopy to kudu, na drugim miejscu są elandy. Pomimo swojej olbrzymiej postury uciekają, gdy tylko usłyszą samochód. Nie ma się co dziwić. Dawniej plemiona bardzo chętnie polowały na elandy z powodu łagodnego usposobienia oraz pokaźnych rozmiarów. A dziś… no cóż… przed wyjazdem przygotowywałam sobie taki mini atlas antylop afrykańskich na własny użytek. Szukałam zdjęć i opisów. Kiedy wpisałam w grafikę Google słowo eland, niemal wszystkie zdjęcia pokazały mi się w tej samej kompozycji. Uśmiechnięty, dumny z siebie biały myśliwy, nierzadko w towarzystwie swoich afrykańskich pomocników nad ciałem upolowanego, umierającego elanda. Nie jestem w stanie zrozumieć takiego hobby. Czymś innym jest jednak upolowanie zwierzęcia w celu wyżywienia całej wioski, a czymś innym zabijanie dla frajdy i jeszcze robienie sobie zdjęć ze swoim trofeum. Elandy są pięknymi, okazałymi zwierzętami z olbrzymim porożem, stąd ogromne zainteresowanie białych myśliwych. Ja również „polowałam” na zwierzęta, widok poruszającego się z gracją stworzenia w zupełności mi wystarczał.